uwagi : pytania / uwagi : komentarze
Na naszym forum mamy
4966 pytania
z udzielonymi odpowiedziami.
Ostatnio komentowane pytania
- Mam dziwne i dręczące głosy, co robić?
- Czy odmawianie nowenny pompejańskiej ma sens?
- Obce cywilizacje w biblii
- List o.Wiśniewskiego ws Kościoła
- wstrzemięźliwość poza granicą kraju i ...
- Wróżby andrzejkowe
- Czy składać przysięgę?
Najczęściej komentowane pytania
- Dlaczego niektórzy księża podczas posługi w Kościele są nieprzyjemni, a czasem wręcz obcesowi?
- Nierozerwalność małżeństwa?
- Masturbacja
Najdłuższe wątki
Autorzy
Samotność a modlitwa
2014-06-23 08:25:41
Mam 27 lat i nigdy nie byłam w związku. Mam ogromne pragnienie założenia rodziny. Modlę się o to od kilku lat i nic. Szczerze mówiąc nie wierzę, że w tej kwestii coś się zmieni (więc jak się modlić, kiedy się nie wierzy, że będzie się wysłuchaną). Wydaje się, że jestem normalną, sympatyczną dziewczyną, może nieco nieśmiałą - tylko od jakiegoś czasu mniej uśmiechniętą, zgaszoną... Moi znajomi mają swoje własne życie, a ja czuję się bardzo samotna. Brakuje mi celu w życiu, pasji - nie umiem znaleźć jej sama. Chciałabym gdzieś wyjechać, odpocząć, pójść do kina, na imprezę - ale jak - sama? Ja tak nie chcę. Kiedy kogoś poznaję i mimo tego, że ta osoba jest mną zainteresowana, kontakt się urywa. Przychodzi weekend i mam ochotę zamknąć się w pokoju i nie wychodzić do poniedziałku, gdy już muszę iść do pracy. Kiedyś myślałam, że Bóg pomaga jeśli się Go o coś prosi. Że jeśli dał mi takie wielkie pragnienie, to małżeństwo jest moim powołaniem. Nie umiem zaufać Bogu, nie umiem uwierzyć, że kiedyś się to zmieni. Co mam zrobić? Jak żyć? Jak to zmienić? Teraz chciałabym tylko, żeby Bóg postawił na mojej drodze kogoś kto mi pomoże...
Witam, wygląda na to, że kwestia nie dotyczy realizacji powołania do małżeństwa, ale życia towarzyskiego w ogólności. Myślę, że w Pani wypadku, warto przede wszystkim budować relacje z koleżankami, proponując czy godząc się na wspólne wyjścia np. w weekend. Warto mądrze inwestować w przyjaźnie i rozwijać ten aspekt życia. Bez wątpienia, łatwiej też wówczas wchodzić w relacje z mężczyznami, jak również w tę jedną, konkretną relację. Pan Bóg jest tym, który objawia nam się poprzez ludzi, warto szukać jego twarzy w twarzach tych, których znamy i kontynuować modlitwę właśnie w ten sposób. Odwagi i powodzenia!
zobacz komentarze [16]
2014-06-23 09:42:11
dziewczyno, nie jestes sama, takich ludzi są tysiące. ja mam tak samo, tyle ze lat mam prawie 40 i zaczynam czuć strach ze przegralem zycie, ze nic mnie juz nie czeka. Ty masz 27 - to jest początek prób - nie poddawaj się. Jest natomiast jedna rzecz, którą musisz zrobic - PRÓBOWAĆ. Nie poddawac się, nie zrażac po 1 razie, po jednej porazce czy nieudanej relacji. Mnie sie niestety nic nie chce, mialem chyba za duzo wrażen w zyciu, za duzo relacji (płytkich). W efekcie NIC nie umiem budować i nawet nie próbuję. Szkoda gadac, ale w skrytosci serca nadal wierzę że jest nadzieja. Bez tego nie ma zycia. Zyczę Ci wszystkiego dobrego i wiary w siebie. Powiem jszcze jedno, ale nie obraź się, troche strzelam... Czy jestes perfekcjonistka, troszkę chcesz za bardzo wszystko kontrolować tez? Nieco idealizujesz i jesteś wobec siebie (i innych tez chyba) trochę zbyt krytyczna? Nie masz za dużo dystansu do zycia?. Bo ja taki jestem. trzeba się WYLUZOWAĆ, nie napinać , nie traktowac wszystkeigo zbyt serio. Koniec konców i tak umrzemy, przezyjmy to zycie dobrze:) Bedzie ok. Trzeba po prostu pokochać najpierw SIBIE i mieć troche dystansu. czego i tobie i sobie życze gorąco.- pasikonik -
2014-06-23 11:54:58
Przeczytaj koniecznie w Piśmie Świętym księgę Tobiasza, zwróć szczególną uwagę na postać Sary. I ufaj Bogu, bo jest Bogiem cudów. Hiob został bardzo mocno obdarowany przez Boga jak nie przestał wierzyć mimo tego co się działo. Przetrwaj tą próbę. I oddaj życie Jezusowi, tzn. bądź gotowa zrobić dla Niego wszystko do czego Cię zaprosi, bądź gotowa zmienić wszystkie swoje życiowe plany i decyzje. Pozwól aby to Jezus królował w Twoim życiu. Ja taką decyzję podjąłem, oddałem wszystko Jezusowi i mimo że nie jest łatwo to była to najlepsza i najważniejsza decyzja jaką w swoim życiu podjąłem- Jan -
2014-06-23 20:57:47
Dziękuję za pytanie i odpowiedź. Też mam 27 lat, zaczynam czuć się starym kawalerem, zrezygnowanym, bez energii, pasji, bez wielkiej grupki znajomych etc. Ojciec ma rację: to kwestia zadbania o relacje przyjacielskie/towarzyskie oraz - jak zauważył pasikonik- nabrania dystansu i pokochania siebie. Ja biorę się za filozofię Chrisa Lowneya - zawsze unikałem takich pozycji, ale myślę, że ten sposób myślenia jest jednak wyjątkowy i z Bożą pomocą skuteczny, polecam! Korzystajmy z naszego ziemskiego czasu z radością i pogodą ducha - wiem z autopsji, że łatwo się pisze, trudniej realizuje, ale to najlepszy sposób działania. Pozdrawiam, z uśmiechem i modlitwą :)- Pigeon -
2014-06-24 11:02:35
Powiem Ci coś. Mało masz lat, młoda jesteś. Ale o tym nie wiesz. Bo moim zdaniem istnieje coś takiego jak duch starości (ble) i on Cię podkopuje. Ciekawe czy modlisz się tak serio? Czy czy poświęcasz temu czas? Bo możesz zauważyć, że jeśli sie modlisz z otwartym sercem, rzucając się w Boga z tym wszystkim jak w morze dobroci to gdzieś zniknie ta...starość... Nie lubię ludziom wskazywać gdzie leży ich problem ale u mnie było to jakieś uwiązanie wewnętrzne, wiesz? Duch Św. wyczyszcza takie rzeczy jak gumką i to jest dopiero coś. Idź się modlić np. z Odnową w Duchu Świętym (nikt Cie nie będzie zmuszał do form modlitwy jakich nie czujesz a Ducha zaczerpniesz, zobaczysz zmianę i to szybko). Teraz mam więcej lat i wolność - tą o której braku piszesz, co dobrze znam. Nie ma smutku, nie ma. Mimo, że nie ma też paru rzeczy od których niby to ten stan wewnętrzny zależał. Nie, nie od tego. I teraz dopiero jest z czego...zaczynać. Pozdr.- oko -
2014-06-24 13:28:14
Też jestem w podobnej sytuacji. Jeśli zechcesz porozmawiać to śmiało pisz na maila: [email protected]- Piotrek -