Czuję w sobie duchową pustkę, czy straciłam wiarę?

2015-04-04 10:29:44

Witam, nazywam się Amelia. Kiedyś byłam bardzo wierzącą osobą, należałam
do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, uczestniczyłam w
coniedzielnej mszy świętej. Od ok. 2 lat czuję w sobie "pustkę." Od
tamtego czasu (zrezygnowałam ze spotkań z powodu braku czasu) czułam że
oddalam się od Boga dlatego starałam się jak najdłużej i jak najczęściej
zagłębiać się w modlitwie, czytać codziennie Pismo Święte, wierząc że
to chwilowe zwątpienie. Jednak okazało się, że obecnie ciężko mi pójść
do kościoła nawet w niedzielę, uważam że to bez sensu jak nie czuję
takiego natchnienia jak kiedyś, jeszcze ciężej jest mi pójść do
spowiedzi, chyba nie potrafię. W ostatnim czasie okazało się, że moja
przyjaciółka zachorowała na raka mózgu, myślałam że to pomoże mi zbliżyć
się do Boga, modlitwa o zdrowie dla niej, niestety jak wchodzę do
kościoła automatycznie łzy spływają mi po policzkach i w głowie jedna
myśl "Boże dlaczego ona, dlaczego ???", więc jeszcze ciężej jest mi,
abym mogła całą mszę w spokoju się pomodlić! Czy to jest moja wina, że
oddaliłam się aż tak daleko od Boga? Czy takie zwątpienia są normalne?
Te pytania mogą pozostać bez odpowiedzi, mam nadzieję że Bóg gdzieś jest
we mnie i pomoże mi w jakiejś ciężkiej sytuacji i nie pozostawi mnie -
chociaż czasem jest ciężko! Pozdrawiam Amelia.
Zwątpienie jest częścią naszej wiary. Czas „pustki”, który czasem dotyka nas w wierze, może być czasem oczyszczania naszego obrazu Boga, który w sobie nosimy, może też „odczarowywać” naszą wiarę. Wiary pani nigdy nie straciła, bo gdyby tak było, to napisałaby pani wprost, że nie wierzy w Boga. Tymczasem w pani odpowiedzi czytamy: „oddalam się od Boga”, „myślała, że to pomoże mi zbliżyć się do Boga”, „Boże, dlaczego ona?”, „mam nadzieję, że Bóg jest gdzieś we nie”. Powodów odsunięcia się od życia w Kościele może być wiele. Może wydarzyło się coś specyficznego w tym ostatnim czasie przed opuszczeniem życia w Kościele? Tropem może być pani stwierdzenie: „nie czuję takiego natchnienia jak kiedyś”. Może wiara została zbudowana przede wszystkim na miłych uczuciach, które na początku są bardzo intensywne, szczególnie w młodym wieku? Być może Bóg w tej „pustce” zaprasza panią do nowego spojrzenia na Niego, może zaprasza do nowej relacji, opartej już nie tylko na uczuciach (które raz się pojawiają, innym razem znikają), ale na świadomej decyzji kroczenia za Nim bez względu na to, czy przechodzi się przez „ciemną dolinę”, czy „biegnie po pagórkach”. Pomóc w powrocie może spowiednik, może jakaś wspólnota modlitewna. Bóg nie pozostanie głuchy na pani wołanie, jeśli na modlitwie szczerze Mu pani powie co się z panią dzieje. Proszę się nie bać szczerej rozmowy z Bogiem na modlitwie.

Paweł Rakowski SJ

zobacz komentarze [6]