Trudna sztuka mi³owania nieprzyjació³

Pawe³ Kowalski SJ

[Autor: o. Krzysztof Osuch SJ]

Uraza, z³o¶æ, agresja nienawi¶æ spychane do pod¶wiadomo¶ci zniewalaj± nasze si³y ¿yciowe, uniemo¿liwiaj±c tym samym otwarcie siê na innych. Jezus pragnie nas oswobodziæ z krêpuj±cych wiêzów oferuj±c drogê wolno¶ci – drogê przebaczenia.

S³yszeli¶cie, ¿e powiedziano: Bêdziesz mi³owa³ swego bli¼niego, a nieprzyjaciela swego bêdziesz nienawidzi³. A Ja wam powiadam: Mi³ujcie waszych nieprzyjació³ i módlcie siê za tych, którzy was prze¶laduj±; tak bêdziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; poniewa¿ On sprawia, ¿e s³oñce Jego wschodzi nad z³ymi i nad dobrymi, i On zsy³a deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Je¶li bowiem mi³ujecie tych, którzy was mi³uj±, có¿ za nagrodê mieæ bêdziecie?Czy¿ i celnicy tego nie czyni±? I je¶li pozdrawiacie tylko swych braci, có¿ szczególnego czynicie? Czy¿ i poganie tego nie czyni±? B±d¼cie wiêc wy doskonali, jak doskona³y jest Ojciec wasz niebieski.”

 (Mt 5,43-48).

 

 Wyra¼ne zalecenie

 

Mi³ujcie waszych nieprzyjació³ i módlcie siê za tych, którzy was prze¶laduj± – takie jest wyra¼ne zalecenie Jezusa, tymczasem dobrze wiemy, ¿e na okazan± nam wrogo¶æ reagujemy uczuciami do¶æ dalekimi od mi³o¶ci. Im bardziej kto¶ nas dotknie i zrani, tym wiêksz± mamy chêæ, by siê zrewan¿owaæ. Odwet – w my¶l zasady z±b za z±b – mo¿e siê wydaæ sprawiedliwy. I dlatego bez wiêkszego namys³u odp³acamy „piêknym za nadobne". Oddanie komu¶ z nawi±zk± sprawia nam pewn± satysfakcjê („ale mu do³o¿y³em", „ale mu do³o¿y³").

 

Formy oddawania dokonuj± siê na poziomie emocji i s³ów. S± to niekoñcz±ce siê potyczki s³owne, z³o¶liwo¶ci, udowadnianie swej wy¿szo¶ci, surowe os±dy itd. Jedno jest pewne, ¿e te przemy¶lane czy spontaniczne formy reagowania na doznane z³o nie maj± nic wspólnego z Jezusowym zaleceniem, by nieprzyjació³ mi³owaæ (por. Mt 5, 43), by dobrze im czyniæ, b³ogos³awiæ i modliæ siê za nich (por. £k 6,28).

 

Jezus stawia tamê niew³a¶ciwemu reagowaniu na z³o, stawiaj±c nam przed oczy Dobroæ Boga Ojca i zachêcaj±c nas do stawania siê doskona³ymi, jak doskona³y jest Ojciec nasz niebieski. Widomym znakiem nieograniczonej ¿yczliwo¶ci Boga jest S³oñce, które ¶wieci wszystkim, i deszcz, który pada na wszystkich bez ró¿nicy. S³oñce naszej mi³o¶ci przyæmiewa siê do¶æ szybko w zderzeniu z czyim¶ atakiem na nas.

 

Jezus przestrzega nas, by¶my nie szli bezmy¶lnie za pierwszym odruchem zranionego serca. Nalega, by¶my nie przyzwalali na niechêæ wobec osoby krzywdziciela. W ¶wiat pierwszych emocji winien co prêdzej wkroczyæ nasz rozum i ¶wiat³o wiary. W przeciwnym razie niechêæ bêdzie ros³a i, po jakim¶ czasie, objawi siê jako ¶lepa nienawi¶æ ¿±daj±ca odwetu i zemsty.

 

Gdyby pierwszy akt czyjej¶ z³o¶ci przedstawiæ symbolicznie jako pó³okr±g, a nasz± niechêæ czy nienawi¶æ jako drugi pó³okr±g, to ich po³±czenie oka¿e siê dla nas zamkniêtym krêgiem i wiêzieniem. Ten zamykaj±cy siê kr±g mo¿e zostaæ znów otwarty jedynie aktem mi³o¶ci i przebaczenia wzglêdem osoby czyni±cej z³o. Je¶li tego aktu mi³o¶ci i przebaczenia zabraknie, to trzeba siê liczyæ z nakrêcaj±c± siê spiral± nienawi¶ci i wyniszczaj±cych odwetów. Przyk³ady potwierdzaj±ce tê prawid³owo¶æ znajdziemy zarówno w ma³ych, jak i du¿ych ludzkich spo³eczno¶ciach.

 

 

Wolno¶æ najwy¿szej klasy

 

Jezus u¶wiadamia nam, ¿e nienawidzenie prze¶ladowców i z³oczyñców nie jest czym¶, co musi nas determinowaæ. Jeste¶my wezwani do wolno¶ci najwy¿szej klasy: z³o mo¿emy zwyciê¿aæ dobrem! Wybór nale¿y do nas. Winni¶my wybraæ – po namy¶le – to, co nam siê podoba, i to, co jest prawdziwym dobrem. Taki wybór nie jest jednak czym¶ jednorazowym; raz wybrawszy, ciêgle wybieraæ muszê – powie poeta. Nasuwa siê pytanie, jak wzmacniaæ i podtrzymywaæ nasz wybór mi³o¶ci jako sta³ej zasady ¿ycia.

 

Po pierwsze, trzeba nam gor±co prosiæ Boga, by On sam wlewa³ w nasze serca swoj± Bosk± Mi³o¶æ. Mo¿na powiedzieæ, ¿e Mi³o¶æ nieprzyjació³ wszystkie pro¶by z Ojcze nasz (wypowiadane z uwag±) otwieraj± nas na ³ad Boskiej Mi³o¶ci.

 

Je¶li proszenie o Bosk± Mi³o¶æ uznaæ za co¶ pierwszego, to czym¶ najpierwszym jest regularne kontemplowanie wspania³ej Mi³o¶ci Boga Stwórcy i Boga Ojca. Szczególnym objawieniem Piêknej Boskiej Mi³o¶ci jest Serce Jezusa Ukrzy¿owanego. Czêste przypatrywanie siê Mi³o¶ci Ojca i Syna, niew±tpliwie, zmiêkcza twarde ludzkie serce i otwiera je, tak¿e dla prze¶ladowców.

 

Po trzecie: „Mi³o¶ci trzeba siê uczyæ i jeszcze raz uczyæ; ten proces nie ma koñca! Nienawi¶æ nie potrzebuje instrukcji; wystarczy j± tylko sprowokowaæ" (Katherine Anne Porter). Próbujmy sobie dopowiedzieæ, co to w³a¶ciwie znaczy: „Mi³o¶ci trzeba siê uczyæ i jeszcze raz uczyæ; ten proces nie ma koñca!" Czy mamy swoje sposoby wdra¿ania w konkretne sytuacje i relacje tej mi³o¶ci, któr± Duch ¦wiêty rozlewa w naszych sercach?

 

Jak± pomoc w tym wzglêdzie stanowi codzienny piêciopunktowy rachunek sumienia (który proponuje ¶w. Ignacy Loyola w ksi±¿eczce Æwiczeñ duchownych)? Czym¶ niezast±pionym w uczeniu siê mi³o¶ci jest naginanie prymitywnych odruchów starego cz³owieka w nas do Prawa Boskiej Mi³o¶ci. Trzeba nam wci±¿ na nowo odwo³ywaæ siê do wielu ¶wiate³ rozumu i wiary, by „naturê poddaæ ³asce" (H. de Lubac). By nie poddaæ siê ¿ywio³om ska¿onej natury.

 

Dobrze jest te¿ braæ sobie do serca zachêty ludzi przepojonych duchem Ewangelii. „Ci±gle was pouczam, ¿e ten zwyciê¿a – choæ by by³ powalony i zdeptany – kto mi³uje, a nie ten, który w nienawi¶ci depce. Ten ostatni przegra³! A zwyciê¿y³ ju¿ dzi¶ – choæby le¿a³ na ziemi podeptany – kto mi³uje i przebacza, kto jak Chrystus oddaje serce swoje, a nawet ¿ycie za nieprzyjació³ swoich"

(ks. Prymas Stefan Wyszyñski, rok 1966).

 

Motywy przebaczenia

 

Do czynienia rzeczy trudnych potrzebujemy motywów. Przebaczanie i mi³owanie nieprzyjació³ jest rzecz± trudn± i nie dzieje siê ot, tak sobie. W ró¿nych obszarach ludzkiej aktywno¶ci obowi±zuj± ró¿ne procedury zapewniaj±ce skuteczno¶æ. W pokonywaniu z³a dobrem te¿ obowi±zuj± pewne procedury i toki my¶lenia.

 

Gdy mówiê komu¶: przebaczam ci, to chcê mu powiedzieæ, ¿e patrzê na niego nie poprzez doznane z³o, lecz patrzê na niego z Chrystusem i Jego oczami. U¶wiadamiam sobie, ¿e ten kto¶ ( krzywdziciel, wróg ) jest w oczach Bo¿ych kim¶ niezmiernie drogim, cennym i godnym szacunku. Ka¿dy cz³owiek, bêd±c stworzonym na Bo¿y obraz i podobieñstwo, jest arcydzie³em Boskiej Mi³o¶ci i M±dro¶ci i nigdy nie przestaje nim byæ w swej osobowej g³êbi!

 

To prawda, ¿e czyje¶ wrogie akty potrafi± bardzo ci±¿yæ, ale ich waga w porównaniu z „wag±" osobowej godno¶ci krzywdziciela jest czym¶ nieskoñczenie mniej wa¿±cym.

 

Bardziej ni¿ z³o¶æ krzywdziciela wa¿y nieskoñczona Mi³o¶æ Boskich Osób, „zainwestowana" w ka¿d± ludzk± osobê, w tê konkretn± osobê! Czasem wystarczy pomy¶leæ, czy mnie nie trafia³y siê podobne naganne zachowania. Mo¿e nie wszystkie, ale niektóre na pewno tak! To dobrze, ¿e umiem siebie zrozumieæ i nadaæ mniejsze znaczenie swym rani±cym s³owom i gestom czy te¿ upadkom. Pozostaje mi podobn± taryfê, dla podobnych racji, zastosowaæ do bli¼niego, który zachowa³ siê nagannie!

 

Ka¿dy cz³owiek jest wewnêtrznie rozdarty. Choæ ka¿dy nosi w sobie wielkie pragnienia, które kieruj± ku zjednoczeniu z Bogiem i na¶ladowaniu Ojca w niebie, to przecie¿ tak¿e ka¿dy cz³owiek obci±¿ony jest ska¿eniem pochodz±cym z grzechu pierworodnego. Ka¿dy bywa, nie raz bardzo, kuszony przez podstêpnego i inteligentnego szatana. Na ka¿dego oddzia³uje tyle z³ych przyk³adów. Ka¿dy spotyka siê z tyloma prowokacjami – ku czynieniu z³a itp. Czy zatem nale¿y tak bardzo dziwiæ siê temu, ¿e kto¶ okaza³ siê zaborczym egoist±, ¿e odniós³ siê do mnie nietaktownie? ¯e odegra³ siê na mnie za swoje niepowodzenia? ¯e zwraca moj± uwagê na jego zagubienie i cierpienie?

 

Na koniec pe³na tre¶ci my¶l Jana Paw³a II: „chrze¶cijañskie przebaczenie nie oznacza po prostu tolerancji, ale jest czym¶ wiêcej. Nie jest równoznaczne z zapomnieniem o z³u ani te¿ – co by³oby jeszcze gorsze – z zaprzeczeniem z³a. Bóg nie przebacza z³a, ale przebacza cz³owiekowi i uczy nas odró¿niaæ sam z³y czyn, który jako taki zas³uguje na potêpienie, od cz³owieka, który go pope³ni³, a któremu On daje mo¿liwo¶æ przemiany.

 

Podczas gdy cz³owiek sk³onny jest uto¿samiaæ grzesznika z grzechem, zamykaj±c przed nim wszelk± drogê wyj¶cia, Ojciec niebieski zes³a³ na ¶wiat swego Syna, aby otworzyæ wszystkim drogê zbawienia. T± drog± jest Chrystus: umieraj±c na krzy¿u, odkupi³ nas z naszych grzechów. Ludziom wszystkich czasów Jezus powtarza: ja ciê nie potêpiam, id¼ i nie grzesz wiêcej (por. J 8,11). […] Potrzebne jest dzi¶ chrze¶cijañskie przebaczenie, które daje nadziejê i ufno¶æ, a zarazem nie os³abia walki ze z³em. Trzeba udzielaæ i przyjmowaæ przebaczenie. Cz³owiek jednak nie bêdzie zdolny przebaczyæ, je¶li najpierw nie pozwoli, by Bóg mu przebaczy³, i nie uzna, ¿e potrzebuje Jego mi³osierdzia. Bêdziemy gotowi odpu¶ciæ winy innym tylko wówczas, gdy u¶wiadomimy sobie, jak wielka wina zosta³a odpuszczona nam samym".

 

Wiêcej w ksi±¿ce ks. Krzysztofa Osucha SJ, Bóg tak wysoko Ciê ceni

 

[za stron± Domu Rekolekcyjnego w Czechowicach-Dziedzicach http://www.czechowice.deon.pl ]